Przecieram oczy ze zdumienia na widok wczorajszej notki Kazefa (i niektórych komentarzy poniżej tejże). Przecieram oczy i nie wierzę!
Otóż twórcy nowego miesięcznika "Uważam Rze HISTORIA" popełnili "niewybaczalny" błąd, umieszczając na okładce portret - ponoć celowo sfotoszopowany, choć ja tego "fotoszopa" nie widzę - ubeckiego mordercy i kanalii, towarzysza Józefa Różańskiego. Dla mnie, jako osoby czekającej tęsknie na popularny miesięcznik historyczny, a nie kolejny niskonakładowy periodyk dla specjalistów, okładka dzisiejszego, inauguracyjnego numeru wydawała się być właściwą - widzieć w zbliżeniu pysk komunistycznej gnidy, mordercy polskich patriotów, bez typowego dla kalekiej, okrągłostołowej III Rzeczpospolitej czarnego paska na oczach i adnotacji "ochrona danych osobowych", jest rzeczą bezcenną.
Nie dla wszystkich jednak, czym jestem zdumiony szczerze niczym pięciolatek na widok jumbo-jeta.
W sytuacji, gdy najnowsza historia jest tępiona ze wszystkich stron (vide Hall-Szumilas), a życiorysy największych dzisiejszych "autorytetów" najczęściej zaczynają się w oficjalnych źródłach od... no, powiedzmy, że od 1980 roku, gdy manipulacja faktami ze strony zarówno medialnych, jak i naukowych cyngli osiąga rozmiary dosłownie absurdalne - robienie awantury Lisieckiemu i spółce o rzekome promowanie okładką ubeckich katów zakrawa na jakiś makabryczny żart.
Kompletnie makabryczny!
Dla większości Polaków - w tym i mnie - wizerunki i nazwiska komunistycznych świń są niemal zupełnie nieznane. Poza słynną tow. Wolińską albo partyjną wierchuszką ekip Bieruta czy Gomułki mało kto zna twarze prominentnych i zwykłych szeregowych funkcjonariuszy PRL. Nie znamy również twarzy bohaterów - tu kłania się casus Pileckiego i problemy z propagowaniem jego niesłusznego w III RP bohaterskiego życiorysu - jednak edukacja historyczna społeczeństwa powinna zacząć od pokazania twarzy właśnie komunistycznych kanalii.
Na twarze (najczęściej zmarłych) bohaterów przyjdzie czas później - czekali 50 lat, poczekają jeszcze kilka. Tymczasem ich kaci wciąż żyją, wciąż dosięgnąć ich może ludzka sprawiedliwość, i to ich trzeba ścigać choćby publikacją prawdy o ich życiowych "dokonaniach". To ich musimy w pierwszej kolejności próbować złapać w przegrywanym codziennie wyścigu z jakże cierpliwą wobec nich kostuchą!
Wszystko po to, by móc im choć splunąć pod nogi, jeśli sądy tzw. wolnej RP są tak wyrozumiałe dla ich wieku i stawów, jakże steranych biciem i torturowaniem polskich bohaterów.
Po otwarciu dzisiaj wydanego "Uważam Rze HISTORIA", na dzień dobry, w pierwszym tekście Piotra Zychowicza, dostałem w twarz opisem przeżyć Wacława Sikorskiego, który od 20 lat walczy o postawienie przed sądem swego kata, Jerzego Kędziorę. Informacja, iż dopiero teraz udało mu się zawlec przed oblicze polskiej Temidy sadystę z sowieckiego, zdradzieckiego nadania jest gorzką pigułką do przełknięcia, jedną z wielu, które w bezsilnej furii przyjdzie nam jeszcze nie raz przełykać.
Polecam!
Kolego Kazefie i wszyscy go popierający - argument urojonej promocji ubecji twarzą sowieciarskiego płk Różańskiego jest absurdalny i żenująco słaby intelektualnie. Zamiast radować się szansą na poszerzenie wiedzy o komunie, jak zwykle - po polsku - ciągniecie na dno przysłowiowego kotła każdą inicjatywę wyrastająca ponad naszą przaśną rzeczywistość.
Nic tylko pogratulować. Brakuje jeszcze apelu o niekupowanie tego "ohydnego i ubeckiego" miesięcznika.
Doczekam się, prawda?
* * *
Niejako przy okazji znalazłem bardzo ciekawą stronę, niestety po angielsku, jednak dla chcącego nic trudnego.